.

.

niedziela, 31 marca 2013

Rozdział 8



~ Miesiąc później ~



Wszystko układało się znakomicie. Na dobre zaprzyjaźniłyśmy się z piłkarzami, nawet z Mario udało mi się poprawić stosunki, no i jeszcze ta praca, która dawała mi tyle przyjemności. Choć brakowało mi troszkę adrenaliny, to jednak byłam zadowolona z tego jak układa mi się życie. Jednym słowem lepiej być nie mogło.


Położyłam się spać o 22.30. Choć nazajutrz nie musiałam iść do pracy, to przyzwyczajenie nie pozwoliło mi na dłuższe siedzenie. Kiedy próbowałam zasnąć ożywił mnie nagle dźwięk telefonu. To był Mario. Ciekawe co on chce o tej porze, że nie pozwala ludziom spać.- pomyślałam i z trudem sięgnęłam po telefon.
- Tak? Czego chcesz?- zapytałam oschle.
- Martyna? Posłuchaj, jest może u Ciebie Reus?- zapytał zdenerwowany, chyba nawet biegł, bo słychać było, że jest zdyszany.
- Nie no co Ty, co on niby miał u mnie robić?- byłam troszeczkę zdziwiona jego pytaniem.
- Dziewczyna z nim zerwała. Nie ma go w mieszkaniu, nie odbiera telefonów.
- Poważnie? Zerwali? Przecież taką szczęśliwą parę tworzyli, ale dobra nieważne, pewnie gdzieś się szlaja.
- Obawiam się, że nie. Boję się o niego. Pewnie jest w jakimś klubie i zapija smutki.
- To chyba dobrze co nie?
- Nie! On nie może pić! Pomóż mi go szukać, proszę.
- Ty chyba żartujesz.
- No proszę, Marti, księżniczko moja.- mówił tak potulnie, że nie potrafiłam się nie zgodzić.
- No dobrze, i tak w sumie już nie zasnę, także co mam do stracenia.
- Ok, to otwórz mi drzwi.
- Ty stoisz pod moimi drzwiami?
- Tak jakby.- zaczął się śmiać.
- Fajnie, że jestem w piżamie, ale co tam.
- Mi to pasuje.
- Weź wchodź, a ja tym czasem się ubiorę.
Rozłączyłam się i na prędce ubrałam się. Kiedy dopinałam spodnie usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi. Oczywiście był to Mario. Widać bardzo się rozgościł, bo wchodzi jak do siebie.
- Nie nauczyli Cię pukać?- spojrzałam na niego złowrogim wzrokiem.
- Liczyłem, że zobaczę Cię na staniku, ale cóż, przeliczyłem się.- zrobił minę kotka ze Shreka.
- Masz rację, przeliczyłeś się. Może już pójdziemy co? Nie mam zamiaru całej nocy  przechodzić po Dortmundzie.
- No jasne, chodźmy. Najpierw pójdziemy do tego klubu gdzie zawsze lubiliśmy razem chodzić, miejmy nadzieję, że tam będzie. To 15 minut stąd.
- Też mam nadzieję, że go tam znajdziemy po nie będę przez całą noc szukała tego pajaca.
- Ależ Ty jesteś wredna.- Götze uśmiechnął się złowieszczo, chwycił mnie pod rękę i udaliśmy się do klubu.
Rzeczywiście Mario, się nie mylił. Znaleźliśmy tam Reusa, ale w pewnym momencie miałam jednak wątpliwości, czy to naprawdę on. Był cały poobijany, wyglądał jak bezdomny, a o tym, że był zalany w trzy dupy już nie wspomnę. Nie wiedziałam co mam robić, był tak agresywny, że ledwo ochroniarze dawali sobie z nim radę. Poprosiłam ich aby wyprowadzili go na zewnątrz, a potem się już nim zajmiemy. Zrobili to o co ich poprosiłam. Kiedy razem z Mario wyszliśmy na zewnątrz nie wytrzymałam i nawrzeszczałam na niego, nie mogłam pojąć jego zachowania, szkoda tylko, że w odpowiedzi zwymiotował mi na buty. Nie no tego było już za wiele, wymierzyłam mu siarczystego policzka, chwyciłam za rękę i zaczęłam go ciągnąć do domu.
- Może z łaski swojej byś mi pomógł ciągnąć tego obrzydliwca?
- Sama dajesz sobie świetnie radę, więc nie będę Ci przeszkadzał.
- I to ja jestem wredna. Pomóż mi Götze.
- Dobra już, nie gorączkuj się tak.- chwycił Reusa za drugie ramie.
I tak szliśmy przez Dortmund jak idioci. Wszyscy się na nas gapili, a niektórzy nawet robili zdjęcia. No kurde, co w tym dziwnego, że dwoje prowadzi pijanego gościa. W Gdańsku to było na porządku dziennym. W końcu doszliśmy do mieszkania Marco, weszliśmy do środka, położyliśmy Marco na kanapie, a sami udaliśmy się do kuchni, aby zrobić sobie coś do picia.
- Słuchaj, Marti ja muszę uciekać, jutro mam ważne spotkanie, proszę Cię zajmij się Marco.
- Ty sobie żartujesz tak?!- wrzasnęłam. Takiego obrotu sprawy się nie spodziewałam.
- Nie żartuję. Zrozum mnie księżniczko, muszę iść, nie mam innego wyjścia.
- A weź idź do diabła. Najpierw wyrywasz mnie z łóżka, potem jeszcze każesz mi zostać z tym pajacem, Za karę czyścisz mi te obrzygane buty.
- Uwielbiam Cię.- Mario pocałował mnie w policzek i wybiegł z domu.
I zostałam sama ze śpiącym Reusem na kanapie. Pięknie, lepszej nocy nie mogłam sobie wymarzyć. Nie chciało mi się dalej przy nim siedzieć, więc poszłam do jego sypialni, rzuciłam się na łóżko i natychmiast zasnęłam.
Obudziło mnie głośne jęczenie z dołu. Co miałam zrobić, musiałam wstać i iść zająć się moim skacowanym przyjacielem, lecz obawiałam się jego reakcji. Po cichutku zeszłam na dół, tak aby Reus nie doznał szoku.
- Martyna? Co Ty tu robisz?- był w takim szoku, że aż spadł z kanapy.
- Wywlokłam Cię wczoraj z klubu, chciałam z Tobą pogadać, ale niestety nie byłeś w stanie aby prowadzić jakąkolwiek konwersację, więc mam nadzieję, że dziś porozmawiamy.
- Nie mam ochoty z nikim rozmawiać. A mam prośbę, byś mogła mi przynieść wodę, czuję się fatalnie.
- Reus, nie uciekniesz od tego tematu! Zarzygałeś mi wczoraj do jasnej cholery buty więc mam prawo żądać coś w zamian i dlatego musisz mi wyjaśnić co się stało między Tobą a Twoją dziewczyną.- usiadłam obok niego podając mu butelkę z wodą.- Możesz mi wszystko powiedzieć, na pewno Ci ulży, nie możesz zatapiać swojego smutku w alkoholu, tylko wziąć się w garść, a teraz mów co się stało.
- Zdradziła mnie.- powiedział ze łzami w oczach.
- Słucham?!
- No zdradziła mnie kurwa no! Dobra i tak mnie nie zrozumiesz.- chciał już odejść, ale chwyciłam go za rękę i mocno przytuliłam.
- Jak to Cię nie zrozumiem. Uwierz znam się na tych sprawach jak mało kto, więc kto inny by miał Cię zrozumieć jak nie ja.- odparłam z dumą.
- Jak zawsze, samoocenę masz wysoką.- uśmiechnął się.
- A jak.- zaśmiałam się i poczochrałam mu włosy.
- Wiesz, jak na razie nie mam ochoty o tym mówić, to jeszcze do mnie nie dociera.
- Rozumiem, zawsze możesz na mnie liczyć, pamiętaj. Jak będziesz chciał porozmawiać, to o każdej porze dnia i nocy jestem do Twojej dyspozycji.
- Doprawdy?- uśmiechnął się łobuzersko. Patrząc cały czas w moje oczy przyciągnął mnie do siebie i zaczął całować. Byłam zupełnie zdezorientowana, nie wiedziałam co mam zrobić, po chwili jednak oderwałam się od niego.
- Co Ty robisz? Czy tak zachowuję się zdradzony facet?- odparłam z oburzeniem.
- Wybacz, ale nie mogę się powstrzymać.- dalej zaczął mnie całować, niestety i ja uległam i po chwili wylądowaliśmy w łóżku. Nie mam pojęcia jak to się stało, ale mimo wszystko było całkiem fajnie.
- Jaka ja jestem głupia.
- No przestań, było fantastycznie.- zaczął mnie całować po szyi.
- Dobra, weź przestań, chyba troszkę za bardzo nas poniosło.
- No i co z tego, mnie się bardzo podobało i nie żałuję.
- Ty chyba niczego w życiu nie żałowałeś.- zaśmiałam się.
- Być może.- posłał mi swój łobuzerski uśmiech i zaczął mnie namiętnie całować.
- Dobra, koniec tych przyjemności. Muszę się zbierać, ciocia pewnie się martwi.
- No Ty chyba żartujesz. Musisz mnie teraz wspierać, przecież sama powiedziałaś, że jesteś do mojej dyspozycji.
- Nie przesadzaj.- wstałam i ubrałam się.- Do następnego.- puściłam mu oczko.
- Czyli to nie koniec?
- To dopiero początek.- uśmiechnęłam się i wyszłam.
Nie przypuszczałam, że prześpię się z jednym z moich przyjaciół. Miałam go pocieszyć po rozstaniu z dziewczyną, a nie wskakiwać mu do łóżka, rzeczywiście nieźle go pocieszyłam, nie ma co. Bądź co bądź było fajnie, więc nie mam czego żałować.
Oczywiście gdy weszłam do domu nie obyło się bez wypytywania  gdzie byłam, co robiłam i czy zdaję sobie sprawę z tego, że moja ciotka o mało zawału nie dostała, ale nie bardzo się tym przejmowałam, w moich myślach cały czas siedział Marco.
Poszłam się odświeżyć po czym przebrałam się po czym pobiegłam do pokoju Oli.
- Oliwia! Muszę Ci coś powiedzieć.
- No słucham Cię uważnie.- uśmiechnęła się.
- Przespałam się z Reusem.
- Co?
- No to, kurwa.
Sama nie wiem czemu jej to tak szybko powiedziałam, ale nie mogłam tego dłużej trzymać w sobie, w końcu i tak dużo rzeczy przed nią ukrywałam.
- Martyna, dziewczyno, czy Ty jesteś nienormalna? On ma dziewczynę.
- Już nie ma. Zdradziła go.
- A Ty pewnie postanowiłaś go pocieszyć? No pewnie Ci to się udało. Nie no nie mogę uwierzyć.
- Ja też nie, ale nie wyżywaj się teraz na mnie. Proszę.
- Z jednej strony to jednak jesteś zajebista dziewczyno.- przytuliła mnie.
- Wiem.

~Dwa tygodnie później~

Coraz częściej spotykałam się z Marco. Miałam cichą nadzieję, że jednak może coś z tego wyjdzie. Widać, że mu też na ty zależało, ale postanowiliśmy nie afiszować się z tym.

Z dnia na dzień czułam się coraz gorzej, wzięłam sobie nawet wolne w pracy. Cały czas było mi niedobrze, miałam jakieś dziwne huśtawki nastrojów. Kiedy leżałam w łóżku miałam mnóstwo czasu na przemyślenia. No i doszłam do wniosku, że przecież się nie zabezpieczaliśmy, a ja nie brałam żadnych pigułek. No kurwa, ja chyba śnie. Szybko się ubrałam i pobiegłam do najbliższego sklepu, aby kupić test. Kiedy go zrobiłam nie mogłam uwierzyć w to co widzę...dwie kreski...

***

Trochę dziwny, ale mam nadzieję, że się spodoba. Jeśli już czytacie to skomentujcie, zachęca mnie to do dalszego pisania.

9 komentarzy:

  1. Zajebisty rozdział! <3 Uwielbiam!
    Dawaj szybko kolejny, jestem ciekawa reakcji Marco na ciążę :3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawe jak Oliwia powie Marco , że będzie tatusiem ;p
    dodaj jak najszybciej kolejny rozdział :)
    zapraszam: http://marco-ja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. ooo fuck ! ona jest w ciąży ?! boże... super ! <3
    Zajebisty ! Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo się podoba :) czekam na kolejny i zapraszam do siebie:
    http://robert-anna-story.blogspot.com/
    http://marcin-majka-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniały rozdział ^_^ Ciekawe jak Reus zareaguje na tę informację ;) Czekam na kolejny! :D

    OdpowiedzUsuń
  6. cudnie piszesz! serdecznie zapraszam do siebie na: http://fcb-en-mi-corazon.blogspot.com/ pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantastyczny <3 ;d Kocham to opowiadanie, czekam na kolejny rozdział i zapraszam do mnie:
    http://krok-w-strone-lepszego-zycia.blogspot.com/ nowy rozdział.
    http://liebe-in-dortmund.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny ten blog będę zaglądała bo mnie zainteresował ;D
    Zajrzysz?. Miły byłby komentarz ;D
    Pozdrawiam Błaszczykowska ;*
    http://wzyciupieknesatylkochwile1.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. swietny rozdział :) dawaj szybko nastepny

    OdpowiedzUsuń