.

.

niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 6


Mimo wszystko obudziłam się z uśmiechem na twarzy. Chciałam już wstawać, kiedy do mojego pokoju wparowała Ola. Wskoczyła na łóżko i zaczęła mnie łaskotać.
- Ola! Przestań!- krzyczałam zwijając się ze śmiechu jednocześnie.
- Zostawię Cię jak tylko mi coś powiesz.
- Ok, ok, tylko mnie puść.- Olka wiedziała, że łaskocząc mnie zgodziłabym się na wszystko.
-  A więc Marti kochanie moje, co Ty wczoraj odwaliłaś za cyrk?- cały czas szczerzyła się jak dziecko.
- Nie rozumiem o co Ci chodzi.- udawałam głupią
- Weź nie udawaj, czemu całowałaś się z Mario?
- Jejku, Oliwia... wypiłam troszkę, nie panowałam nad sobą.
- Żałujesz tego?
-Yyyy... nie wiem.
- Tak czy nie?
- Nie.- uśmiechnęłam się.
- To dobrze.- przytuliła mnie.- Wiesz, że chcę, abyś była szczęśliwa. Może właśnie z nim ułożysz sobie życie.
- Oliwia, na litość Boską, to był tylko pocałunek nic więcej.- Sama próbowałam to sobie wmówić, ale nie potrafiłam, on miał coś w sobie, coś co mnie w nim pociągało.
- Tak, jasne.
Rozmowę z przyjaciółką przerwał telefon, Wstałam i odebrałam.
- Tak słucham?
- Martyna? Hej, tu Łukasz, mam dla Ciebie propozycję nie do odrzucenia. To znaczy nie ja, tylko trener.
- No cześć. Jaką propozycję?
- A mianowicie kilka dni temu zwolnił się u nas fotograf i potrzebujemy kogoś na jego miejsce, pomyślałem o Tobie bo przecież skończyłaś tą szkołę fotograficzną czy coś.
- No nie zupełnie tak to się nazywa, ale niech Ci będzie.
- Poleciłem Cię i trener się zgodził, przyjąć Ciebie na okres próbny.
- Żartujesz prawda?!-wrzasnęłam.
- Przepraszam, że tak bez Twojej wiedzy, ale trener musiał szybko dostać odpowiedź.
- Jej, nawet nie wiesz jak się cieszę. Dziękuję Ci bardzo.
- Później mi podziękujesz, a teraz przyjeżdżaj, za godzinę masz być na stadionie.Pa.- rozłączył się.
Rzuciłam telefon na łóżko i zaczęłam piszczeć. Kochałam fotografię od dzieciństwa, a teraz mam okazję zabłysnąć. Oliwia nie wiedziała o co chodzi więc patrzała na mnie jak na wariatkę, ale nie miałam czasu tłumaczyć jej o co chodzi. Szybko chwyciłam ręcznik i pobiegłam do łazienki. Wykąpałam się, po czym się ubrałam. Musiałam przecież jakoś wyglądać i wypaść dobrze, przed moim ,,nowym szefem''. Wysuszyłam i wyprostowałam włosy, nałożyłam makijaż, chwyciłam torbę i mój sprzęt. Zanim wychodziłam zdążyłam cioci powiedzieć tylko, że dostałam nową pracę i wrócę niebawem.
Kiedy dotarłam na stadion czekał tam na mnie Łukasz. Przywitał się ze mną i zaprowadził mnie do biura trenera. Byłam panicznie zdenerwowana, ale nie dałam tego po sobie poznać.
- Dzień Dobry.
- A witam witam. Miło mi, nazywam się Jurgen Klopp.- trener podał mi rękę.
- Mnie również, Martyna Chylewska.- odwzajemniłam uścisk.
- Jak już zapewne Łukasz Ci opowiadał, nasz fotograf zwolnił się i potrzebujemy kogoś na jego miejsce. Łukasz mówił, że jesteś świetna więc postanowiłem mu zaufać i Cię przyjąć.
- Taa, skąd on może wiedzieć czy jestem świetna jak zna mnie zaledwie tydzień.- pomyślałam.
- Podpisz tą umowę, a i właśnie miałaś kiedykolwiek do czynienia z fotografią?
- Nigdy nie miałam takich poważnych zleceń, jak już były to raczej amatorskie.
- To dobrze. A masz dużą cierpliwość? 
- Tak, raczej tak.- uśmiechnęłam się.
- To dobrze, bo chłopacy często są nie do zniesienia.- zaśmiał się.
- A od kiedy mogę zacząć?
- Od teraz. Masz ze sobą sprzęt.
- No jasne.
- To chodź, zaprowadzę Cię na boisko. I na przyszłość, nie ubieraj się tu tak wyzywająco,  bo chłopacy zamiast grać będą Cię podziwiać jak eksponat w muzeum.- zaśmiał się.
- Oczywiście.- przytaknęłam mu.
No i wyszliśmy na boisko. Czułam się fenomenalnie. Pierwszy raz dostałam taką szansę od losu, jednym słowem byłam z siebie dumna.
- No chłopcy, przedstawiam wam naszego nowego fotografa. To jest Martyna.
- Z większością się już znam.- uśmiechnęłam się i przywitałam się z każdym po kolei. Na końcu stał Mario, podałam mu rękę, a on nic, więc krzyknęłam.
- Hej piękny!- zaśmiałam się.
- Cześć.- uśmiechnął się.
Postanowiłam się odsunąć i zachować odpowiednią odległość od niego, ponieważ widziałam jak pożerał mnie wzrokiem. 
Nie mogłam uwierzyć w to, że swoją karierę zaczynam na takim wysokim szczeblu. 
- No to nasza nowa pani fotograf może już przygotować sprzęt, a wy 15 kółek na rozgrzewkę.
- Ale trenerze...
- Żadne ale, biegać.- zaśmiał się.- Muszę Cię ostrzec przed tą dwójką, a mianowicie przed Mario i Marco. Kiedy widzą aparat nie mogą się opanować od pozowania i różnych wygłupów, także musisz udawać, że Cię to nie śmieszny i zagonić ich do dalszego treningu.
- Spokojnie, poradzę sobie z nimi.
- Marco i Mario, za gadanie dodatkowe 5 kółek.- wrzasnął trener.
A więc ja postanowiłam, rozłożyć sprzęt i przygotować się do nowe pracy, chociaż pierwsze co zrobiłam to zdjęłam buty, po obcasy strasznie wbijały się w murawę. Kiedy wszystko przygotowałam, zaczęłam pstrykać pierwsze fotki. Trener miał rację, w momencie kiedy włączyłam aparat dwóch piłkarzy podbiegło do mnie i zaczęli swoje dziwne pozy. Spojrzałam się na trenera, a ten puścił mi oczko, to znak, że mam zacząć działać.
- Przepraszam bardzo, ale nie jestem waszym osobistym fotografem.- rzekłam poważnie.
- Martyna, daj spokój.- podbiegł do mnie Mario i objął mnie w pasie.
- Wy tak samo jak ja jesteście w pracy więc brać się do roboty, migiem!- krzyknęłam.
- No dobrze, już dobrze.- pobiegli na murawę. 
Po półtorej godzinnym treningu, zaczęłam się zbierać. 
- Martyna, jak chcesz możesz zostawić swój sprzęt u mnie w biurze, po co masz go targać do domu. Tam będzie bezpieczny.
- No dobrze, zaraz go przyniosę. 
Chwyciłam aparat, statyw i udałam się do biura trenera. szłam sobie jakby nigdy nic, aż tu ktoś mnie przytula. Odwróciłam się. Oczywiście któż to mógł być inny jak nie Mario. Pocałował mnie namiętnie, ale szybko zareagowałam i odepchnęłam go.
- No co Ty, wczoraj Ci to nie przeszkadzało.
- Wczoraj to było wczoraj, byłam pijana to dlatego.
- Taaa, jasne, takie kity możesz wciskać komu innemu, ale nie mnie.
- Nie kłamię, a teraz wybacz, ale się spieszę. 
- Gdzie?
- Do domu, muszę wyjaśnić domownikom zaistniałą sytuację.
- To poczekaj chwilkę, podwiozę Cię.
- Nie, nie będę Ci sprawiała problemu.
- Przestań! Dla mnie to sama przyjemność.- pocałował mnie w policzek.
Poczułam, że się czerwienie, dlatego szybko się odwróciłam i zaniosłam sprzęt do biura trenera. Kiedy wychodziłam czekał już na mnie Mario.
- Wiesz co, musimy pogadać.
- A o czym?- spojrzałam na niego z pytającym wzrokiem.
- Muszę Ci coś powiedzieć. Chodź, pójdziemy do pobliskiej kawiarni.
- No ok.
Kiedy doszliśmy, usiedliśmy i zamówiliśmy kawę, piłkarz zaczął swoje przemówienie.
- Tak jak już mówiłem wcześniej muszę Ci coś powiedzieć.
- Wal śmiało.- zaśmiałam się.
- Dla Ciebie to może wydawać się śmieszne, ale nie dla mnie, więc chociaż mnie posłuchaj. Wtedy, kiedy wpadłaś na mnie w parku, od momentu kiedy Cię zobaczyłem bardzo mi się spodobałaś, wybacz, że na Ciebie nakrzyczałem, ale chciałem, abyś przez to mnie zapamiętała. Wtedy kiedy byłyście na meczu od razu zauważyłem Ciebie na trybunach, specjalnie wyszedłem wcześniej i specjalnie na Ciebie wpadłem, a na wczorajszej imprezie... może dla Ciebie to zwykły pocałunek, ale dla mnie nie, nigdy nie zadurzyłem się tak w żadnej dziewczynie jak w Tobie, jesteś urocza, słodka, udajesz niedostępną co mnie jeszcze bardziej w Tobie pociąga,a  na dodatek zostałaś fotografem naszego klubu, większe szczęście nie mogło mnie spotkać.- kiedy skończył mówić, wstał, nachylił się nade mną i namiętnie mnie pocałował. Na szczęście w porę zdążyłam się opanować.
- Wybacz, ale muszę już iść.
- Miałem Cię odwieźć. 
- Przejdę się, dobrze mi to zrobi.
- Martyna,- chwycił mnie za rękę.- Proszę nie odrzucaj mnie. Wiem, że nie znamy się długo, ale zrozum musiałem Ci to powiedzieć, nie wytrzymałbym dłużej. Kocham Cię.
- Muszę już iść. Na razie.- chwyciłam torebkę i wyszłam w kawiarni. Poszłam do parku, musiałam sobie przemyśleć kilka rzeczy. Nie jest mi obojętny, na samą myśl o nim mam motyle w brzuchu, ale go nie znam, nie chcę się pakować w kolejne toksyczne związki. Sama już nie wiem co mam robić...

***
Wiem, że nudny ten rozdział, ale chciałam szybko coś dodać, jeszcze w ten weekend po później nie będę miała czasu. 

4 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że Martyna będzie z Mario! <3
    Ogólnie fajny rozdział, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jaki nudny co ty wygadujesz ?!! boski !
    nie mogę się doczekać następnego ! kocham to opowiadanie :*
    masz talent <33
    pozdrawiam
    http://w-moim-swiecie-bvb.blogspot.com/ --->zapraszam ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Super <3 Wcale nie nudny ! Bardzo fajny <3
    Martyna musi się ogarnąć :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny ! <3 nie mogę doczekać się kolejnego ;)
    Nowe rozdziały na :
    http://liebe-in-dortmund.blogspot.com/
    http://krok-w-strone-lepszego-zycia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń