.

.

poniedziałek, 6 maja 2013

Rozdział 13




- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś przy mnie.- odwzajemniłam jego uścisk.
W tym momencie poczułam dziwne uczucie. Łączyła nas przyjaźń, ale powoli zaczynałam czuć do niego coś więcej. Zauroczyłam się nieziemsko, ale czy tylko... 
Dawał mi poczucie bezpieczeństwa, szczęścia. Czułam się z nim wspaniale...
- O czym myślisz?- zapytał.
- Raczej o kim. O Tobie.
- O mnie? I co wymyśliłaś?- zachichotał.
- Podobasz mi się...- wypaliłam, sama nie wiedząc dlaczego...
- Słucham?
- Cholernie mi się podobasz. Nie mam pojęcia czemu to mówię, ale czuję, że powinnam.
- To nic nie mów.- przerwał i pocałował mnie czule. Po chwili jednak to przerwał.- Chciałbym być z Tobą, każda chwila którą spędzamy razem jest dla mnie naprawdę wyjątkowa. Już raz Ci powiedziałem, że Cię kocham, ale mnie odrzuciłaś, boję się, że zrobisz to po raz kolejny...
- A ja z kolei boję się o to, że związkiem zepsujemy naszą przyjaźń...
- Skoro bardzo się lubimy i ciągnie nas do siebie to ja nie widzę przeszkód. Tak naprawdę to nic się przecież nie zmieni.
- Może i masz rację. Może warto spróbować.- powiedziałam po czym pocałowałam go.
- Mój aniołek kochany. Kocham Cię, nawet nie wiesz jak bardzo.- pocałował mnie w czoło.
Nic nie odpowiedziałam. Chciałam, aby ta chwila trwała wiecznie. Było tak cudownie i ku mojemu zdziwieniu nawet nikt nam nie przeszkodził. Po chwili jednak odezwał się Mario.
- To co robimy? Chyba nie będziemy tu tak siedzieć...- uśmiechnął się cwaniacko.
- Twoje uśmieszki mnie przerażają.- zaśmiałam się.- Ale masz rację, chodźmy do mnie.
- Nie, do mnie.- pociągnął mnie za rękę i kierował się do wyjścia.
- Poczekaj momencik, tylko powiem Łukaszowi, że wychodzimy.
Podbiegłam szybko do piłkarza.
- My już wychodzimy.- wypaliłam.
- My? Czyli kto?
- Ja i Mario.
- Słucham?
- To słuchaj dalej.- zaśmiałam się. Idziemy, pa.
- No Pa.- powiedział zdezorientowany.
Szybko podbiegłam do Mario i udaliśmy się do jego domu. Szliśmy wygłupiając się. Jego poczucie humoru, styl bycia coraz bardziej doprowadzał mnie to jeszcze większego zauroczenia jego osobą. Nieziemski charakter, genialny wygląd, no po prostu chłopak doskonały.
Po półgodzinnej przechadzce wreszcie dotarliśmy do jego domu.
- No i już jesteśmy młoda.- uśmiechnął się i pocałował mnie namiętnie.
- Nigdy więcej tak do mnie nie mów. Między nami są tylko dwa lata różnicy...
- Dobra, dobra skończ już.- zaśmiał się i otworzył drzwi. 
- Jesteś strasznie niemiły.- prychnęłam i weszłam do mieszkania.
- Się okaże...  To co robimy?- uniósł brew i posłał mi swój cwaniacki uśmieszek.
- A na co masz ochotę?- spytałam zupełnie bezinteresownie.
- Ty już dobrze wiesz na co...- objął mnie w talii i pocałował.
- Nie licz na to. Ja natomiast mam ochotę na jakiś porządny horror.
- Słucham? Znowu horror? Nie może być komedia romantyczna?
- Udam, że tego nie słyszałam.- zaśmiałam się i zaczęłam przebierać w jego kolekcji płyt.
Po dość długim przeglądaniu wybrałam Krwawą Mary. Uznałam, że skoro nosi taką nazwę, to musi być niezły. Włączyłam film, usadowiłam się wygodnie na kanapie i czekałam na mojego chłopaka.
- No to co oglądamy słońce?- podał mi szklankę napoju i usiadł obok mnie.
- Krwawą Mary.- odparłam dumna z siebie.
- Ok, ale jak w nocy będę się bał to zajmiesz się mną tak?
- No byś się wstydził. Taki duży chłopczyk, a się boi. To Ty powinieneś być dla mnie oparciem.
- Oj dobra, dobra.
Strasznie się zawiodłam. To miał horror, a nie komedia. Film był tak nierealny, że szok. Za to Mario był tak przestraszony jak nigdy. Co chwilę wtulał się we mnie błagając wręcz abym to wyłączyła. Kwestie te były tak śmieszne, że nie mogłam się powstrzymać i nie reagowałam na jego prośby. Wreszcie film się skończył i chłopak mógł się ode mnie odkleić.
- No dobra, późno się zrobiło, będę już leciała.- po tych słowach wstałam i udałam się do wyjścia. Mario natychmiast wystartował z kanapy, złapał mnie za rękę i nie miał zamiaru jej puścić.
- Coś nie tak?- spytałam rozbawiona. Niestety nie otrzymałam odpowiedzi, ale w ramach jej przerażony wzrok mojego chłopaka. 
- Ej, nie przejmuj się, duchy nie istnieją.- zwróciłam się do niego jak do małego dziecka.
Dalej nic nie mówił, tylko trzymał kurczowo moją dłoń.
- Dobrze, zostanę, ale przestań już panikować.- dopiero po tych słowach puścił moją dłoń i udał się z powrotem na kanapę.
Podeszłam do niego i próbowałam jakoś rozładować atmosferę. 
- No w takim stanie Cię jeszcze nie widziałam.- uśmiechnęłam się lekko.
- Widzisz, może i wydaję się być twardy, ale w rzeczywistości tak nie jest. Co jak co, ale horrory doprowadzają mnie do ataku paniki.- odparł.
- Widzę, że nie będę miała z Tobą lekko.- zaśmiałam się.
- Teraz to Ty jesteś niemiła.- powiedział i odwrócił głowę w druga stronę.
- Oj nie obrażaj się Romeo.- przytuliłam go.
- Jesteś nie do wytrzymania.
- Ja? To Ty boisz się horrorów.
- Jasne, jasne. A teraz co robimy? Należy mi się chyba nagroda za obejrzenie z Tobą tego piekielnego filmu...
- Masz rację, zrobię Ci kolację w ramach podziękowania...
- Nie to miałem na myśli, ale może być...
- Świetnie.
Poszłam do kuchni i wzięłam się za przygotowanie kolacji. Niestety Mario nie miał w lodówce nic specjalnego więc zostało mi tylko przygotowanie kanapek.
Po zrobieniu posiłku, wzięłam talerz z kanapkami i udałam się do salonu. Mario siedział na kanapie wpatrywał się w jedno miejsce, kurczowo w dłoniach trzymał poduszkę i wtulał się w nią. Odłożyłam talerz na stolik i podeszłam do niego.
- Kochanie.- przytuliłam go mocno.- Nie bój się skarbie, jestem z Tobą.
- Przepraszam, zachowuję się jak dzieciak, ale to jest silniejsze ode mnie.
- W porządku, uspokój się. Nie pozwolę, aby jakaś zjawa zrobiła krzywdę mojemu przystojniakowi, a teraz chodź na tą nieszczęsną kolację.
- A co zrobiłaś dobrego?- natychmiast się ruszył.
- Kanapki, bo nic innego nie miałeś w lodówce.
- Dobre i to.- natychmiast zaczął jeść.
Po skończonym posiłku siedzieliśmy jeszcze godzinę i rozmawialiśmy, aż w końcu oboje zrobiliśmy się senni.
- To ja pójdę się odświeżyć, a potem spać.- powiedziałam jednocześnie ziewając. 
- A ja wyszukam Ci jakąś fajną pidżamkę.
- Masz damskie pidżamki?
- Oczywiście, że nie, dam Ci swoją naturalnie.
- Jesteś niemożliwy.- uśmiechnęłam się i udałam się do toalety. 
Po półgodzinnej kąpieli, poszłam do pokoju chłopaka. Zastałam bardzo ciekawy widok. 
Słodko spał i to w dodatku z pidżamą w ręku. Szybko chwyciłam jego telefon, zrobiłam zdjęcie i rozesłałam do jego znajomych, po czym chwyciłam delikatnie jego koszulkę która miała być moją pidżamą, ubrałam się, położyłam obok niego i natychmiast zasnęłam. 

Obudził mnie głośny huk. Szybko zerwałam się na równe nogi i odruchowo spojrzałam na łóżko. Mario w nim nie było... Przestraszyłam się, chwyciłam jakiegoś pierwszego lepszego kwiata i poszłam na dół. Wparowałam do kuchni bo właśnie stamtąd dobiegały hałasy... już miałam rzucić kwiatem w nieznajomą mi postać gdy spostrzegłam, że to Mario.
- Obudziłem Cię?- spytał tak jakby nigdy nic.
- Obudziłeś? Mało co zawału nie dostałam.- wydarłam się dalej mierząc w niego kwiatkiem.
- Przepraszam, a teraz odłóż tą doniczkę bo mi krzywdę zrobisz.- zaśmiał się.
Nadal stałam jak słup soli będąc w niemniej szoku. 
- Martyna, kochanie chodź już, idziemy spać.- objął mnie ramieniem i prowadził mnie do wyjścia. 
- Myślałam, że ktoś się włamał, a Ty sobie szklanki tłuczesz.
- Przez przypadek, a teraz śpij już.
- Łatwo Ci mówić. Teraz już nie zasnę.- rzuciłam się na łóżko i odwróciłam się w przeciwną stronę.
Jak powiedziałam tak zrobiłam, całą noc nie spałam, dopiero nad ranem na chwilkę zamknęłam oczy. Niestety nie na długo. Obudziłam się z dziwnym widokiem. Mario leżał na mnie i z chytrym uśmieszkiem delikatnie zdejmował mi koszulkę. Temu tylko jedno w głowie...

***
No wreszcie są razem, ale tylko na momencik. Przepraszam, że dosyć długo nic nie dodawałam, ale niestety nie miałam czasu, ale obiecuję to nadrobić, ponieważ mam teraz trzy dni wolne. Mam nadzieję, że się podoba, chociaż pisałam bez jakiekolwiek weny. Przepraszam również, że taki krótki. 
Liczę na wasze komentarze.
                                                                          Pozdrawiam :*                 

4 komentarze:

  1. Też bym chciała teraz mieć 3 dni wolnego :o
    Nie rozdzielaj ich, niech pobędą razem! :3
    Rozdział genialny!
    Czekam na kolejny :3
    Zapraszam do mnie http://bvbstory.blogspot.com/
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny ! wspaniale piszesz <3 kocham to opowiadanie !
    czekam na więcej !
    zapraszam http://lewy-go-away.blogspot.com/2013/05/rozdzia-5.html
    mile widziany komentarz ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietny,nareszcie sa razem

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny, niech oni będą już razem na zawsze ;pp

    Zapraszam do mnie nowe rozdziały na;
    http://m-i-marianna.blogspot.com/
    http://sweet-y-me.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń