- Hej Olka.- krzyknęłam wchodząc do mieszkania.
- No siema.- usłyszałam odpowiedź która dobiegała z kuchni.
- Co ciekawego robiłaś przez cały, piękny dzionek?- zapytałam
opierając się o blat i wcinając pomidorki koktajlowe.
- Wiesz, czekałam na moją przyjaciółkę.- ironizowała.- Gdzie
byłaś?
- Tu i tam.- śmiałam się.
- Jak to tu i tam? Oczekuję wyjaśnień.
- Najpierw byłam na treningu tak jak Ci mówiłam, natomiast potem
pojechałam z Reusem na zakupy.- chichrałam się.
- Przepraszam, że z kim?- krzyknęła.
- Marco złożył mi dość nietypową propozycję.- wprowadzałam coraz
większe napięcie.
- Boże święty jaką znowu? Co wy znowu kombinujecie? Chyba wam
głowy pourywam. Nie no nie wytrzymam.
- Olka daj mi skończyć. Oboje doszliśmy do wniosku, że skoro ja
nie mam już chłopaka, to nie mam żadnego zobowiązania i zawarliśmy pewien
układ.- śmiałam się.
- Jaki znowu układ?- krzyknęła zdenerwowana.
- Seks bez zobowiązań.- krzyknęłam, śmiejąc się jednocześnie z
Oli.
- Że co? Czy Ci na głowę padło. Nie no Ty chyba jesteś na coś
chora. Zaraz dzwonie do psychiatryka.- cała roztrzęsiona chwyciła telefon.
- Spokojnie Olka. Żartowałam przecież.- wybuchłam śmiechem.
- Żartowałaś?! Jak to? Głupia krowa z Ciebie. Ja tu padam na
zawał, a Ty takie żarty odwalasz? Przecież to jakieś nielogiczne jest.- opadła
bezradna na krzesło.
- Nie sądziłam, że w to uwierzysz.
- Po tym Twoich wcześniejszych akcjach najmądrzejszy by uwierzył.
- Wybacz, ale musiałam, to było silniejsze ode mnie.- chichotałam.
- Ale teraz na serio. Po co byłaś z nim na zakupach?- zapytała gdy
już ochłonęła.
- Zaprosił mnie na wesele swojej siostry jako osobę
towarzyszącą...
- Jak to jako osobę towarzyszącą?- przerwała.
- Daj mi dokończyć. Twierdzi, że jeśli przyjdzie sam, cała rodzina
stanie przeciwko niemu i będą mówili, że zostanie starym kawalerem.- oznajmiłam
najprościej jak umiałam.
- I Ty oczywiście musiałaś się zgodzić?- przewróciła teatralnie
oczyma.
- A miałam mu odmówić? Nie miałabym serca. A właśnie. Patrz, co mi
za sukienkę wybrał.- mówiłam wyjmując ją z torby.
- Postarał się.- powiedziała zachwycona.- Jest śliczna, tylko,
czemu wszystkie dodatki w tym samym kolorze?
- Tego to ja nie wiem, ale w każdym bądź razie mnie się ta
sukienka nie podoba, więc jej nie włożę.
- To co ubierzesz?
- Zaraz pójdę wyszperać coś w szafie, a Ty w tym czasie zamów mi
fryzjera, ale wizyta domowa.- oznajmiłam.
- Ok.
Po dwóch godzinach przeszukiwania mojej ogromnej szafy, wreszcie
wybrałam odpowiedni strój, typowo na wesele. Zmęczona już całym dniem, wzięłam
szybki prysznic i położyłam się spać.
Wstałam dość wcześnie, ponieważ o jedenastej miała przyjść
fryzjerka i do tego jeszcze kosmetyczka, którą Olka zamówiła bez mojej zgody.
Wyskoczyłam z łóżka i poszłam wziąć długą, relaksującą kąpiel. W
międzyczasie dostałam jeszcze sms'a od Marco, że będzie punktualnie o
piętnastej więc, spokojnie się wyrobię.
Wreszcie doszła jedenasta. Czekałam chwilkę na fryzjerkę, ale jej
spóźnienie wyniosło tylko piętnaście minut więc nie robiłam zbędnej afery.
Zrobiła mi prześliczną fryzurę. Była skromna i jednocześnie
cudowna. Kosmetyczka natomiast spóźniła się godzinę więc kiedy już przyszła
zaczęła malować mi paznokcie. Zwykły french bez zbędnych dodatków. Zrobiła mi
jeszcze skromny makijaż. Wreszcie przyszedł czas na sukienkę.
- No pokaż co tam wygrzebałaś.- krzyczała Olka.
- No poczekaj, zaraz.
Ubrałam się i poszłam pokazać
kreację Oli.
- Ta zdecydowanie lepsza.
- Wiem. Nie wyglądam w niej jak laleczka przynajmniej.
- Tamta też była ładna, nie narzekaj.
- Ciekawe jak zareaguje Marco, kiedy zobaczy, że nie ubrałam
sukienki od niego.
- Wścieknie się.
- Na pewno.
Czas szybko zleciał. Dokładnie o piętnastej dostałam sms'a od Reusa, że mam już zejść na dół. Chwyciłam jeszcze płaszczyk oraz torebkę i wyszłam.
- No cześć.- pocałował mnie w policzek.- Ślicznie wyglądasz?-
przyjrzał mi się uważnie na co ja zrobiłam minę niewiniątka.- Gdzie jest ta
piękna sukienka którą kupiliśmy?
- Yyy... zamek się rozwalił?- skłamałam.
- Jasne. Takie kity to ja, a nie mi. Dobra odpuszczę Ci to już.
Wsiadaj bo się jeszcze spóźnimy.
Jechaliśmy w ciszy. Widziałam, że Reus aż gotował się ze złości, ale co ja za to mogłam. Przecież nie założę obrzydliwej sukienki która zrobiłaby ze mnie tylko pośmiewisko.
Wreszcie dojechaliśmy do kościoła. Ślub jak ślub, nic nadzwyczajnego. Jednak moją szczególna uwagę przykuła sukienka panny młodej. Bardzo prosta, ale tak nieziemsko piękna. Zachwycałam się nią przez cały ślub. Oczywiście po całej uroczystości miało odbyć się weselę, więc udaliśmy się pod wyznaczone miejsce.
Kiedy już zajęliśmy swoje miejsca, Marco jako dobry i przykładny synek postanowił przedstawić rodzicom swoją towarzyszkę czyli mnie.
- Mamo, tato to jest Martyna, moja przyjaciółka.
- Ale kochanie, nie musisz się nas wstydzić. Powiedz, że to Twoja dziewczyna, a nie wymyślasz jakieś bajeczki.
- Ale kiedy ja nie kłamię.- wyrzekał się.
- Tak, tak. Zachowujesz się jak nastolatek.
- Mamo.- jęknął.
- No dobrze już dobrze. Jestem Lidia.- przedstawiła mi się, oraz podała dłoń.
- Martyna. Miło mi panią poznać.- odwzajemniłam uścisk.
- Mnie również, a teraz wybaczcie muszę lecieć. Mam dziś na głowie kilku szalonych wujków. To pa.- krzyknęła radośnie.
- Masz nawet fajną mamę.- zwróciłam się do Marco.
- A weź nic nie gadaj.- mruknął pod nosem.
***
Wiem, wiem nudny, ale na nic ciekawszego niestety nie było mnie stać. Jednak liczę na wasze szczere opinie.
No właśnie, zaczęły nam się wreszcie upragnione od dziesięciu miesięcy wakacje. Życzę wszystkim moim czytelniczkom, aby były one udane i niezapomniane. Bo moje na pewno takie oto właśnie będą.
Ps. Czy chciałybyście, abym pisała opowiadania w wakacje? Bo zdaję sobie sprawę, że nie wszyscy mają czas na czytanie więc pytam.
ghdfvgfjsfggfhj <33333 |
Seks bez zobowiązań, aż się przestraszyłam! Na szczęście to tylko żart :P
OdpowiedzUsuńRozdział boski! Pisz też w wakacje, będę chętnie czytać. Nigdzie niestety nie wyjeżdżam, więc czas się znajdzie.
Czekam na kolejny!
Zapraszam na moje blogi i ściskam mocno :*
Pisz i w wakacje, na pewno będę czytać, wczoraj dopiero co odkryłam tego bloga, ale zdążyłam przeczytać ;) Bardzo, bardzo mi się podoba!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! ;*
Pisz w wakacje!Rozdział świetny jak zawsze :) i czekam na nexta
OdpowiedzUsuńPisz, pisz. Choć wyjeżdżam na pewno znajdę czas, aby przeczytac bloga. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNowy;
http://m-i-marianna.blogspot.com/
kolejny u mnie;
Usuńhttp://m-i-marianna.blogspot.com/
Zapraszam do siebie na nowego bloga: http://marco-and-zuza.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń