.

.

poniedziałek, 5 sierpnia 2013

Rozdział 26






 Znowu, to zrobiłam. Zachowuję się jak zwykła kobieta uprawiająca najstarszy zawód świata. Nie kocham Marco, wręcz przeciwnie. Jest moim przyjacielem na dobre i na złe. Nie chciałam, aby robił sobie nadzieję, ale jak zawsze robię potem myślę.  Znowu cholernie go ranię, w sumie ranię dwie osoby, bo przecież jest jeszcze Mario do którego chyba coś czuję. Ba! Na pewno coś czuję. To coś czym jest miłość. Ale ja jak zwykle musiałam wszystko zepsuć. Powoli zaczęło się układać, wydawało się, że już nic nie stoi mi na drodze do bycia szczęśliwą, a jednak. Z moich przemyśleń wyrwał mnie ochrypły głos towarzysza.
- Hej mała.- pogładził lewą dłonią mój policzek.
- Witaj.- uniosłam lekko kąciki ust.
- Jak się spało?- pocałował mnie, lecz tego nie odwzajemniłam.
- Nie najgorzej, a Tobie.- zapytałam.
Jednak w odpowiedzi dostałam tylko jego smutny wzrok. Chłopak szybko się ubrał i ruszył w stronę drzwi. Jednak byłam szybsza i jakoś zdołałam go zatrzymać.
- Po co to robisz?- chwycił mnie za nadgarstki.
- Nie możesz po prostu od tak odejść.- oznajmiłam.
- Wybacz, wczoraj troszkę mnie poniosło. Zapomnimy i będzie ok.
- Nie. Nic nie będzie dobrze. Znowu Cię stracę, a tego nie chcę.- przytuliłam go.- Jesteś najwspanialszym człowiekiem jakiego w życiu spotkałam, a zarazem jesteś moim przyjacielem. Nie pozwolę na to, aby seks kolejny raz przekreślił naszą przyjaźń. I jeżeli liczysz na to, że tak łatwo się mnie pozbędziesz, to się przeliczyłeś Reus.- powiedziałam jednym tchem.
- Posłuchaj mnie uważnie teraz.- objął dłońmi moją twarz.- Kochasz Mario tak?- zapytał.
- Tak, kocham.- przyznałam.
- I wyobraź sobie, że on tego nie odwzajemnia. Co byś w takiej sytuacji zrobiła?
- Starałabym się o jego względy. - odpowiedziałam pewnie. 
- Dobrze, a co byś zrobiła, gdyby Twoja najlepsza przyjaciółka też go kochała? Dałabyś jej wolną rękę, a sama byś cierpiała?
- Chyba...- zawahałam się.- W sumie nie mam pojęcia. Pewnie bym ustąpiła.- przyznałam.
- Widzisz. Ja zrobiłem to samo. Usunąłem się w cień i uznałem, że najważniejsze będzie Twoje szczęście, no i oczywiście szczęście najlepszego przyjaciela, dlatego odpuściłem. Mario dobrze wiedział, o moich uczuciach wobec Ciebie, ale mimo to nie chciałem stawać wam na drodze do szczęścia. Nie powinienem Ci tego mówić, ale za każdym razem kiedy Cię widzę, moje serce bije mocniej, o wiele mocniej. Naprawdę mam ogromną słabość do Twojej osoby. Kocham Cię i doskonale wiem co czuję.- pocałował mnie, tak delikatnie, a jednocześnie namiętnie.- Ale nie chce psuć tego co między nami jest. Wiem wczoraj to zrobiłem, chwila słabości, ale ja również wierzę, że mimo wszystko będziemy się przyjaźnić. Tylko pytanie czy chcesz?
- Oczywiście, że chcę. Jesteś jedną z najważniejszych osób w moim życiu, gdybym Cię straciła nie wybaczyłabym sobie tego. Tylko dobrze wiesz, że nie potrafię odwzajemnić Twojego uczucia, kocham Cię, ale jako przyjaciela.- powiedziałam, a z moich oczu wypłynęła jedna, samotna łza.
- Spokojnie maleńka, nie płacz. Niczego więcej nie oczekuję. Będzie ciężko, ale przyjaźń z Tobą zastępuję mi wszytko. Przy Tobie mogę być sobą, dla nas związek nie jest odpowiednim rozwiązaniem i zdaję sobie z tego sprawę, że nigdy nie będziemy razem. Po prostu chcę, abyś wiedziała co do Ciebie czuję.
- Jesteś wspaniały.- przytuliłam go.
- Wiem.- zaśmiał się.- A teraz się ubierz i chodź. Zrobimy śniadanie Twoim rodzicom. 
A więc ubrałam się, wykonałam poranną toaletę i udałam się do kuchni. Wraz z Marco przygotowaliśmy pyszne omlety ze szpinakiem, oraz naleśniki. Specjalnie dla mojego taty, który lubi taką odskocznię od zdrowego żywienia. Zachowywaliśmy się normalnie, nawet dosyć głośno czym obudziliśmy moich rodziców. Bezsprzecznie jednak usiedli przy stole i wszyscy razem zaczęliśmy konsumpcje. 
- Ale dzisiaj się nie wyspałam.- narzekała mama.
- Ja również. Ciekawe dlaczego.- wtórował jej tata.
- Może przez te krzyki z sąsiedniego pokoju?- oboje spojrzeli się na nas. 
Zrobiło mi się głupio, a nawet bardzo, za to mojemu towarzyszowi dopisywał humor, wybuchł niepohamowanym śmiechem.
- No słucham wyjaśnień.- mówiła dalej mama.
- To dość śmieszna historia.- mówił Marco.
- Jaka znowu historia?
- A wie pani, Zapomniałem.- znowu wybuchł śmiechem. 
Mama rzuciła mi krzywe spojrzenie, tacie natomiast udzielił się humor Reus'a i sam powstrzymywał się od parsknięcia śmiechem, a ja siedziałam zdezorientowana zupełnie. Było mi strasznie głupio i nie chciałam dłużej przebywać w towarzystwie rodziców, a szczególnie mamy więc wzięłam się za sprzątanie. 

Siedziałam na kanapie i oglądałam jakiś durny program w dodatku po niemiecku. Marco już dawno poszedł oznajmiając, że ma coś ważnego do załatwienia, a rodzice poszli zwiedzać miasto. Nagle wpadłam w szał i jak głupia zaczęłam przeskakiwać z kanału na kanał śmiejąc się przy tym głośno. Nawet nie zauważyłam, że ktoś wszedł. Zorientowałam się dopiero kiedy usłyszałam płacz.
- Moja księżniczka.- wrzasnęłam i pobiegłam do korytarza. Szybko odebrałam ślicznotkę od Mario i zaczęłam ją tulić.
- A ja?- zapytał z udawanym smutkiem Gotze.
- Cześć tygrysie.- pocałowałam go w policzek.
- Od razu lepiej.- rozpromienił się.
- A co was do mnie sprowadza?- zapytałam.
- Wyszedłem z małą na spacer i ona stwierdziła, że chce iść w odwiedziny do cioci, a wiesz z tym małym diabełkiem nie warto się sprzeczać, więc musiałem przystać na jej prośbę.- zaśmiał się i pocałował małą w czoło.
- Tak, tak, teraz mówi, że jej tatuś jest idiotą i, że nie mam go słuchać.- zaśmiałam się.- Napijesz się czegoś?
- Tak, poproszę wodę.
Poszłam do kuchni, nalałam Mario wody i oczywiście przy okazji sobie dalej trzymając na rękach małą Vicktorię. Dopiero teraz zauważyłam jak ślicznie jest ona ubrana. Miała na sobie różowy dres który wyglądał na niej bosko i do tego maleńkie air max'y. Wyglądała prześlicznie. Widać, że tatusiek ma gust.- zaśmiałam się pod nosem i udałam się do salonu.
- Twoja córeczka jest przecudowna. No po prostu bym mogła ją schrupać.
- Może spraw sobie taką.-poruszał zabawnie brwiami.
- Nie chce. Wy mi w zupełności wystarczycie.- uśmiechnęłam się do niego i się przytuliłam. 


***
No i znowu mi nie wyszło, ale ostateczną ocenę zostawiam wam. Pamiętajcie CZYTASZ- KOMENTUJESZ. Bardzo wam dziękuję za te 13 tysięcy wyświetleń, jesteście wspaniali :) 

        

hjfgbwekjgfhef <333 Kocham, uwielbiam i wszystko razem <3

8 komentarzy:

  1. Marco jest wspaniałym przyjacielem ;)
    Mario również niczego sobie.
    Ciekawe, jak to się dalej potoczy ;>
    Czekam na nn i zapraszam do mnie ;*
    Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojejku. Jaki słodki rozdział ;D
    Awww <3
    Mam nadzieję, że niedługo będą razem ;d
    Tylko szkoda mi troszkę Marco. Biedaczek ;c ;*
    Czekam na następny i zapraszam do mnie ;*
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja chciałam,żeby ona była z Marco nie z Mario;/
    Rozdział świetny, genialny, cudowny.;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział świetny.Myślę,że ona powinna dać szanse Mario

    OdpowiedzUsuń
  5. no cześć ;)
    jakoś mi się udało nadrobić :D
    właściwie to w nocy ostatnio na telefonie czytałam i bardzo mi się podoba cała historia :*
    cudowne *_*
    czekam na ciąg dalszy ♥
    weny ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Oni powinni być z Mario razem. Idealnie do sb pasują. Zapraszam do mnie http://najlepsze-blogi-o-pilkarzach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Marco to cudowny przyjaciel :) Jednak szkoda mi go.
    Powinna spróbować jeszcze raz z Mario, sądzę że tym razem im się uda ;)
    Czekam na następny rozdział, pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  8. nie nie nie nie nie nie nie ona musi byc z Marco nie nie

    OdpowiedzUsuń